Harmonijne relacje płyną są moim wyborem

Napisane dnia 03/24/2022
Dariusz Chwiejczak


Źródłem znakomitej większości nieporozumień w relacjach międzyludzkich jest jej zdominowanie z poziomu umysłu. Umysł (ego) opiera się na przekonaniach, w które wierzy tak bardzo, że jest gotowy bronić ich bez względu na konsekwencje. Stąd spory o błahostki w obronie moralności, niesprawiedliwości czy wyższych prawd – nie mówiąc o polityce – ha ha. To ego traktuje drugą osobę jak swoją własność i żąda od niej dostosowania się do reguł opartych na jego przekonaniach i jego iluzorycznych projekcjach. Dobrostan emocjonalny drugiej osoby jest wtedy marginalizowany lub całkowicie ignorowany. Według Hawkinsa czy Liptona większość naszych przekonań jest obiektywnie nieprawdziwa, są one zakotwiczone w kulturze, religii i przekonaniach rodziców o tym „co jest właściwe”. Za wiele z nich ludzie są gotowi dosłownie oddać życie – nie mówiąc o związku czy przyjaźni. Przykład dominacji przekonań: Czy istnieją rodzice, dla których nieślubne dziecko córki jest powodem by ją wydziedziczyć / wygonić z domu / namawiać do aborcji? A czy ten sam rodzic zachowałby się podobnie wobec syna, który okazał się ojcem nieślubnego dziecka?

Oczywistą alternatywą do kierowania się umysłem w związku jest przeniesienie go do przestrzeni serca. Mówimy wtedy o przyjaźni, miłości – albo „tylko” serdeczności, zrozumieniu, współczuciu. Dobro drugiej osoby staje się wartością wyższą niż opinie sąsiadów i moje poglądy. Znikają żądania dostosowania się do moich reguł. Zastępuje je gotowość do poświęceń dla drugiej osoby, do stawania w jej obronie. Różnice przekonań i wychowania zupełnie tracą znaczenie. W miłości i prawdziwej przyjaźni posługujemy się zupełnie innym katalogiem motywacji – reakcji – zachowań. Poziom wyrozumiałości i tolerancji przechodzi na inny poziom. Naturalnie nasuwa się pytanie jak przenieść relację z poziomu umysłu do serca?

Sprawdzoną drogą przywracania harmonii w relacjach z ludźmi jest podniesienie poziomu swojej świadomości. Niestety nie jest to takie proste. Należy bowiem konsekwentnie przekraczać poziom rozumu, który sam kalibruje bardzo wysoko i bardzo sprytnie broni się sceptycyzmem i racjonalizmem. Kopalnią wiedzy na ten temat jest „Przekraczanie poziomów świadomości” Hawkinsa. Mamy jednak dla was prostą wskazówkę, której siła leży w jej prostocie – kieruj się bardziej sercem niż umysłem. Na wagę złota są wszelkie postawy zakorzenione w miłości: nieoceniająca wyrozumiałość, przebaczanie, wdzięczność. Najciekawsze jest przebaczenie – czasem wydaje się trudne jak skok na banji. Ale to jest właśnie kwantowy przeskok z umysłu do serca. Warto, bo nagroda zwykle przerasta nasze oczekiwania. Relacja zmienia się diametralnie, ale co najciekawsze przebaczenie jest dla nas, a nie dla innych. To my zostajemy uwolnieni – zgadnij od czego?

Cudowną metodą przywracania harmonii w relacjach jest hawajskie Ho’o ponopono. W istocie jest to praca z wyższego poziomu świadomości, w duchu wdzięczności, przebaczania i miłości. Z wieloletniej praktyki widzimy jej niesamowitą skuteczność. Wniesienie boskiej harmonii zwanej na Hawajach „Pono” w relacje z innymi zaczyna się od wzięcia za nią pełnej odpowiedzialności. Wszystkie okoliczności mojego życia powstają w moim umyśle. Dlatego całkowicie odpuszczam jakiekolwiek próby reformowania drugiej osoby. Zmieniam natomiast mój stosunek do wszystkich zdarzeń, których wspólnie doświadczyliśmy, patrząc na nie z poziomu nieoceniającej miłości – świadomości. Najbardziej zdumiewające jest to, że w tej samej chwili, gdy dokonamy takiej wewnętrznej transformacji – zmienia się ta druga osoba!

Wolno mi być szczęśliwym. Pracując z ludźmi zauważyliśmy, że czasem nie pozwalamy sobie być szczęśliwym. Zwłaszcza gdy mama, córka czy mąż są w trudnej sytuacji uznajemy, że nie mogę przejawiać radość, gdy im jest tak źle. W filozofii całkowitej odpowiedzialności za swoje życie wierzymy, że źródło wszystkiego jest w umyśle. Taka postawa skłania do tego, by pozwolić innym żyć własnym życiem. Wolno im cierpieć, jeśli tak wybierają. Być może ich ego wybiera widowiskowe cierpienie. Pozwólmy zatem bliskim również na te „dziwne” wybory. Okazując im serce i pokazując swoim przykładem, czym jest szczęśliwe życie robimy znacznie więcej i dla nich, i dla siebie. A świadomego wyboru trwania przy szczęśliwym życiu dokonujemy non stop – również w tym dokładnie momencie.